środa, 28 czerwca 2017

Tam, gdzie powietrze pachnie czekoladą...




Londyn. Drugi dom dla wielu naszych rodaków. Dla jednych wielka metropolia, dla innych miasto pełne magii, piękna i historii. To właśnie tu znajduje się wyjątkowy sklep, który spodoba się nie tylko dzieciom, ale również dorosłym. M&M's World, bo tak nazywa się to miejsce, został otwarty 13 czerwca 2011roku. Jest to jedyny taki sklep w Europie (pozostałe znajdują się w Las Vegas, Orlando, Nowym Jorku, Szanghaju ) i jednocześnie największy tego typu na świecie (zajmuje powierzchnię 3250m2)






Na 4 piętrach znajdziecie wszystko to, czego potrzebuje fan M&M'sa - począwszy od nich samych do wyboru do koloru a skończywszy na gadżetach typu koszulki, czapeczki, kubeczki itp.






Woń czekolady towarzyszy nam przez cały pobyt w sklepie. Stanowi on swoistego rodzaju zachętę do zakupu jak największej ilości towaru, ale jest również miłym dodatkiem do naszego pobytu.




Minusem sklepu są niestety bardzo wysokie ceny. Na pewno nie każdy może pozwolić sobie na zakup wszystkiego, co przykuje uwagę. Idąc z dziećmi, można od razu dać im kieszonkowe, niech same wybiorą sobie drobną pamiątkę. Jeśli chodzi o koszulki, to na dziale dziecięcym znajdziecie dość duże rozmiary w niższej cenie niż dla dorosłych. Jeżeli więc nosicie rozmiar S/M, spokojnie możecie coś dla siebie znaleźć.




Cały sklep nawiązuje nie tylko do znanych nam drażetek czekoladowych, ale również do historii Anglii, kultury, literatury czy też sportu. Na ścianach możemy zobaczyć takie oto obrazy:












Podsumowując, miejsce z jednej strony komercyjne i nastawione na zarabianie dużych pieniędzy, z drugiej wyjątkowe, szczególnie dla dzieci. Myślę, że warto odwiedzić ten sklep będąc w Londynie - lepiej jednak zostawić większość gotówki oraz kartę kredytować w domu, bo a nuż damy się wciągnąć magii? ;)


Jaki kraj przychodzi wam na myśl, gdy powiem słowo CZEKOLADA? 
Jeżeli to Szwajcaria to trafiliście w dziesiątkę, gdyż kolejne miejsce, które chciałabym wam zaprezentować, znajduje się właśnie tutaj.

Można powiedzieć, że cała Szwajcaria "pachnie czekoladą" Wspaniałe praliny, czekoladę kupowaną na kilogramy i inne wyroby, znajdziecie prawie na każdym kroku. Każdy z nas próbował rozpływających się w ustach czekoladek firmy Lindt, mimo wcześniejszej obawy co do jakości wobec jej ceny.

Szwajcarzy słyną z tego, że lubią pokazywać od kuchni jak robione są produkty z których są dumni jako obywatele swojego kraju. Dlatego znajdziecie tu choćby właśnie fabrykę czekolady, o której chciałabym wam napisać.

Maison Cailler, bo tak nazywa się dokładnie to miejsce, znajduje się we wsi Broc, w kantonie Fryburg. 




To właśnie tu, odbyć można audiowizualny spacer zgłębiając wszystkie tajniki produkcji. Prezentowana historia przeplatana z teraźniejszością, przenosi nas w świat po drugiej stronie tabliczki czekolady.
Rozkoszą dla naszych zmysłów jest możliwość dotknięcia ziarenek oraz wdychanie z zamkniętymi oczami woni unoszącej się w powietrzu.
Jak na dobry spacer przystało, musi się on zakończyć nagrodą - tym razem jest to degustacja różnych czekoladek. Jedzcie do woli! :)



Na miejscu oczywiście znajduje się sklep, gdzie możemy zakupić pamiątki i czekoladowe wspomnienia.

Szczegółowe informacje znajdziecie TUTAJ

Ale to nie wszystko! Jeżeli lubicie wędrówki, polecam wam Chemin du Gruyere, czyli Szlak szwajcarskiej czekolady i sera. Przepiękna trasa zaprowadzi was właśnie do świata sera i wspomnianej czekolady. Ale o szwajcarskim serze innym razem....

Trasa i informacje na stronie myswitzerland.com - TUTAJ




wtorek, 27 czerwca 2017

Przetrwać podróż z dzieckiem

Dziś chciałam podzielić się z Wami sprawdzonymi metodami jak pomóc dziecku przetrwać podróż samochodem.

Jak już pisałam wcześniej, posadzenie dziecka przodem do kierunku jazdy, otwiera dla niego nowe doznania związane z przemieszczaniem się. Świat, który do tej pory przesuwał się do tyłu, nagle staje się fascynujący. To dobry moment, by zainteresować dziecko podróżami i tym co znajduje się za oknem samochodu. Oczywiście będzie to wymagać naszego nakładu pracy, ale nasz wysiłek się opłaci. Już niedługo dziecko zacznie samo zauważać przesuwające się różnorakie obrazy, komentując, ucząc się i przeżywając.

Pierwsza ważna rzecz, to pora o której planujemy wyjazd. Najlepiej jeżeli będzie to tuż przed drzemką lub przed pójściem spać (przy jeździe nocnej) Dziecko jest już na tyle zmęczone, że będzie jechać spokojnie aż do zaśnięcia. 

Większość dzieci, szczególnie te aktywne ruchowo, ma problem z wysiedzeniem w foteliku dłużej niż 2h. Eksperci zalecają robienie przerw właśnie co 2h, choć my gdy widzimy, że nie ma takiej potrzeby, przeciągamy jazdę. 

Najważniejsze, żeby dziecko nie nudziło się - wtedy nie będzie koncentrować się na byciu "uwięzionym" w foteliku na kilka godzin.

Co robimy, by podróż samochodem nie zmieniła się w mękę?

Ubieramy dzieci stosownie do pogody

Dzieci są wciśnięte dość ciasno w fotelik, zwykle jest im cieplej niż nam. Ubieramy dzieci warstwowo, tak, żeby móc w miarę potrzeby szybko je rozebrać. Nigdy nie zakładamy im butów. Gdy jest bardzo gorąco, mają gołe stópki, gdy jest chłodniej zakładamy im skarpetki lub lekkie kapciuszki ( można kupić fajne kapcie typu baletki np. w Pepco) Maluszka lepiej przykryć kocykiem niż grubo ubierać. Zawsze będzie można go szybko odkryć. Pamiętajmy, że samochód (nawet zimą) dość szybko się nagrzewa, więc albo nie kładziemy dziecku czapeczki wcale, albo zdejmujemy ją od razu, gdy temperatura będzie odpowiednia. Przegrzane dziecko będzie częściej chorować.

* Zabieramy książeczki

Nasze dzieci jeszcze nie potrafią czytać, ale chętnie słuchają, gdy ja to robię. Wprawdzie zwykle kończy się to bólem szyi, ale czego się nie robi dla dzieci ;) Te już potrafiące czytać, mogą to zrobić we własnym zakresie, bądź czytać na głos, by wspólnie przeżywać daną historię. 
Alternatywnie, można spróbować przygody z audiobookiem - nie każde dziecko dobrze się czuje czytając w samochodzie.

* Zabieramy CD/pen drive z dużą ilością piosenek dla dzieci 

Uwielbiamy śpiewać i jest to dobra metoda, by czas płynął szybciej. Nie ważne, czy śpiewamy dobrze, czy nie, przecież to nie o to chodzi. Mamy swoje ulubione przeboje, które nie raz zdarza się,że  musimy słuchać kilka razy, ale dzieci to uwielbiają. Nóżki chodzą w takt muzyki, rączki klaszczą klap klap i wszyscy są zadowoleni.

* Przygotowujemy dzieciom przekąski do jedzenia

Na co dzień nie kupujemy dzieciom słodyczy, ale to jest dobry moment, by zrobić im prawdziwe wakacje, czyli dać małe co nieco. Nie musi to być wcale niezdrowe. W pojemniczku może znaleźć się kawałek ciasta, batonik, cokolwiek dziecko lubi a na co dzień nie je, tak by się ucieszyło. Nie polecam czekolady, z wiadomych powodów. Jajko niespodzianka trzymane przez chwilę w małych cieplutkich rączkach wymaga natychmiastowej interwencji mokrych chusteczek. Unikajmy również produktów, którymi dziecko mogłoby się zakrztusić! 

* Kupujemy lub sami robimy książeczki interaktywne

Wszystko zależy od wieku naszych dzieci, naszych chęci, czasu i oczywiście zdolności. Na szczęście w sklepach można zdobyć wartościowe książeczki związane z podróżami i nie tylko. Nasze maluchy ucieszyły się z nowej malowanki i kredek. 

* Po drodze zwracamy uwagę na wszystkie ciekawe rzeczy za oknem

Zwracając uwagę dzieci na coś na zewnątrz, nie tylko pokazujemy im świat, ale zajmujemy ciekawą czynnością - po chwili same zaczynają się rozglądać w poszukiwaniu czegoś fascynującego. Nie muszą to być rzeczy wyjątkowe. Może to być duża ilość drzew wzdłuż drogi, człowiek, który właśnie przechodzi przez ulicę, przelatujący właśnie samolot, czy też ogromny wiatrak  stojący w oddali. 

* Zabieramy ulubioną zabawkę

Ulubiona przytulanka to niezbędna rzecz w podróży małych dzieci. Gdy są zmęczone, marudne, to właśnie w niej znajdują ukojenie i pocieszenie. Przytulanka pozwala zapaść w błogi sen.
Starsze dzieci też lubią mieć przy sobie ulubioną lalkę, miśka, są one wtedy pełnoprawnymi uczestnikami wyprawy. 

*Mamy pod ręką jedzenie i picie

Przekąski przekąskami, najważniejsze są jednak konkrety, czyli trzeba nastawić się na porządne kanapki, które są najszybszą metodą zaspokojenia głodu naszych dzieci. Bez zatrzymywania się mały brzuszek na jakiś czas zostanie zaspokojony.  Jeżeli podróż jest długa, nie zapomnijmy jednak przewidzieć po drodze jakiegoś ciepłego posiłku! Tu są różne alternatywy. Na prawie każdym dużym parkingu ze stacją benzynową przy autostradzie, znajduje się również restauracja. Jadąc przez miejscowości na pewno znajdziemy również przydrożną knajpkę.
Innym rozwiązaniem jest zabranie posiłku ze sobą (np. smażone udka kurczaka) i podgrzanie ich we własnym zakresie ( czyli bierzemy ze sobą butlę z gazem lub szukamy mikrofalówki) My często zatrzymujemy się w Ikei, jeśli tylko jest po drodze, gdzie jemy obiad w rozsądnej cenie. Jest to wygodne o tyle, że w strefie rodzinnej bez problemu można podgrzać przygotowane dla dziecka jedzenie (słoiczek, wodę na mleko, inne danie) Jest to też okazja, by dzieci chwilę się pobawiły.

* Tablet

Być może niektórzy mnie zlinczują za moje metody wychowawcze, ale tablet jest u nas konieczny. Kiedy dziewczynki są już zmęczone i nie mają ochoty ani na czytanie, ani na rysowanie, ani na śpiewanie, ulubiona bajeczka jest tym, czego potrzebują. 
Bajki dziewczynki oglądają tylko w oryginalnej wersji, więc przyjemne z pożytecznym :)


W czasie podróży dbamy o to, by jazda przeplatana była odpoczynkiem. Małe dzieci nie mają poczucia czasu, więc wystarczy chwila, by pobiegały, pobawiły się i kontynuowały podróż. Jeżeli jest taka możliwość, zatrzymujemy się w miejscach, gdzie są place zabaw (np. na parkingach lub na zwykłych osiedlach jeżeli jedziemy przez jakąś miejscowość a nie autostradą)
 Mam nadzieję, że przydadzą Wam się nasze doświadczenia, jednakże każde dziecko jest inne, warto więc próbować różnych rzeczy i wypracować sobie swoje metody. 

sobota, 10 czerwca 2017

Chorwacja - Istria

Nasza przygoda się zaczyna!


Ze względu na wiek dzieci, postanowiliśmy w tym roku skupić się na zwiedzeniu jednego regionu Chorwacji i połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli trochę pluskania w wodzie i trochę zwiedzania okolicy :) Na naszą główną bazę, w której zamieszkaliśmy na całe dwa tygodnie wybraliśmy kemping, nieopodal urokliwej miejscowości Vrsar. I tu ukłony dla mojego męża, który niewątpliwie ma talent do wyszukiwania świetnej bazy noclegowej w niewygórowanej cenie. Ja mogłabym siedzieć dwa dni i nic ciekawego nie znaleźć, a on jak za sprawą magicznej różdżki, znajduje zawsze dla nas coś fajnego :)





KEMPING


Na Istrii znajdziecie duży wybór hoteli i kempingów. Ponieważ lubimy otoczenie zieleni i swobodę dla dzieci, wybraliśmy tę drugą opcję. Domki na kempingi, a ściślej tzw. mobile homes, czyli domki na kółkach,, należą do różnych właścicieli. My wybraliśmy firmę Adriatic Camp oferującej domki w całej Chorwacji, na różnych kempingach. Kemping nasz o nazwie Valkanela, mieści się w pobliżu niedużej miejscowości Vrsar i położony jest nad samym morzem. Wybierając kemping spośród różnych dostępnych należy zwrócić uwagę nie tylko na to jak jest położony, ale gdzie dana firma oferuje swoje domki (np. Vacansolei, czy też nasz Adriatic) Często jest tak, że cały kemping jest położony nad morzem, ale domki są na samym końcu i trzeba dość daleko iść do basenu czy morza, co z dziećmi może okazać się kłopotliwe. Niektóre kempingi w innych miastach są tak duże (mają 9000 miejsc ), że trzeba liczyć się z tym, że nie będziemy mieć wszystkiego pod ręką. Część domków położona jest na zboczu, dochodzi więc codziennie wchodzenie pod górę, przynajmniej w jedną stronę.



Stronę główną Adriatic Kamp znajdziecie pod tym linkiem- Adriatic Kamp

My wybraliśmy typ domku Aria:


OPIS:

Powierzchnia domku 34,4m2
Przeznaczony dla 6 osób, z 3 sypialniami ( jedna sypialnia z podwójnym łóżkiem i osobną toaletą+ dwie z pojedynczymi łóżkami), łazienką, częścią jadalną z kanapą, TV i aneksem kuchennym, duży taras




Wyposażenie domku:


  • zmywarka ( trzeba zabrać kostki)
  • garnki, sztućce, zastawa stołowa
  • czajnik
  • ekspres do kawy ( należy mieć swoje filtry)
  • na tarasie znajduje się duży stół z 6 krzesłami oraz dwa leżaki
  • suszarka do ubrań
  • klimatyzacja
  • kołdry i poduszki ( bez poszewek! Należy zabrać swoje lub wypożyczyć na miejscu)*
* należy zapytać o możliwość wypożyczenia, gdyż nie każdy kemping może dysponować wypożyczalnią pościeli i ręczników!


  • łóżeczko dla dziecka i fotelik do karmienia (należy poprosić przy rezerwacji, w przeciwnym razie zostanie naliczona opłata)


pełen opis wraz z oficjalnymi zdjęciami znajdziecie pod tym samym linkiem co wcześniej- Mobile Homes Aria. Należy kliknąć na odpowiednie okienko z nazwą.

POŁOŻENIE KEMPINGU/UDOGODNIENIA

Na kempingu znajdziemy właściwie wszystko co jest nam potrzebne. Dość duży basen znajduje się 3 min drogi od domków Aria. Polecam szczególnie rodzinom z młodszymi dziećmi. Znajduje się tu płyciutki basenik ze zjeżdżalnią dla maluchów i innymi atrakcjami. Dzieci są bezpieczne, nie jest ślisko, mogą spokojnie bawić się pod okiem rodziców, ale nie trzeba ich cały czas pilnować, że np. wpadną do głębokiej wody. Poza sezonem leżaki nie są płatne, w sezonie trzeba jednak za nie zapłacić 20 Chorwackich Kun.
Cały teren otoczony jest zielenią, więc można również rozłożyć swoje rzeczy na miękkiej zielonej trawie.












Do plaży można dojść w 5minut. Jest ona oczywiście kamienista, jak na Chorwację przystało, choć zaskoczę Was, bo jest przygotowany jeden fragment, który jest piaszczysty! W sezonie z pewnością jest tam sporo ludzi, ale poza sezonem spokojnie można znaleźć miejsce. Plaża ta znajduje się przy placu zabaw, więc dzieci mogą przy okazji skorzystać z tej opcji rozrywki. Woda czyściutka, choć bez butów do pływania się nie obędzie. Kamienie, dziwne stwory zamieszkujące dno, bynajmniej nie zachęcają do bliskich spotkań z naszymi bosymi stopami. W wodzie można też zauważyć drobne rybki czy malutkie krabiki kryjące się między kamieniami.

Na terenie ośrodka mamy również sklep, kawiarnię, restaurację oraz możliwość uprawiania sportów takich jak tenis ziemny, stołowy


DOJAZD

Dojazd do Chorwacji zaplanowaliśmy na dwa dni, ze względu na nasz późny wyjazd w piątek. 

Zatrzymaliśmy się w znanym już nam Motelu Verde za Wiedniem (pisałam o nim przy relacji z Włoch - informacje znajdziecie pod tym linkiem Motel Verde )






Trasa początkowo przypomina dojazd do Włoch - dopiero za miastem Graz drogi się rozwidlają i kierujemy się na Chorwację.

!Jeżeli wybieracie się do Chorwacji w sezonie, polecam przekraczanie granicy słoweńsko/chorwackiej albo wcześnie rano, albo wieczorem. Już teraz, jeszcze przed sezonem kolejki do granicy są kilometrowe. Godzina-dwie co najmniej do tyłu - co przy upalnym dniu i mniej cierpliwych dzieciach może być lekko stresujące.


Na miejscu czekali już na nas mile nastawieni przedstawiciele Adriatic Kamp, którzy zaprowadzili nas do naszego domku i pobrali od nas 100 Euro depozytu za domek.

WINIETY/OPŁATY ZA PRZEJAZD

Jeżeli planujemy poruszać się autostradami, będziemy musieli zakupić winietę na Czechy, Austrię oraz Słowenię. Ceny winiet zakupionych w Polsce przedstawiają się następująco:



! Polecam zakupić winietę słoweńską na granicy, gdyż jest tańsza niż w Polsce. ( w Polsce -190zł, na granicy 30Euro)

W Chorwacji za przejazd autostradą do miejsca docelowego zapłaciliśmy 27 KUN. Jeśli mamy czas możemy poprosić nawigację o ominięcie dróg płatnych i zafundowanie sobie ciekawą krajobrazowo wycieczkę - dość dobrymi drogami lokalnymi.


CO CIEKAWEGO W OKOLICY?


Już samo miejsce docelowe jest wspaniałe do spacerowania. Przez długie kilometry możemy iść nad samym brzegiem morza, podziwiając piękne widoki. Wybierając się w jedną stronę trafimy na malowniczą miejscowość o nazwie Vrsar, z przepiękną mariną, urokliwymi uliczkami starego miasta położonego na wzgórzu. Tu też znajduje się kościółek z charakterystyczną wieżą.


















Atrakcją dla dzieci jest pociąg, zabierający turystów na około półgodzinny przejazd dookoła miasteczka, łącznie z wjazdem na szczyt.
Nasze dziewczyny były zachwycone :)





!Nie zapomnijcie o kapelusiku czy czapeczce dla dziecka. W czasie jazdy wieje.

Vrsar miasto


Warto wdrapać się na sam szczyt miasta Vrsar z kilku powodów. Po pierwsze, żeby zobaczyć stare miasto z przepięknie położonym kościołem św. Antoniego o którym mowa była wcześniej, po drugie dla przepięknych widoków oraz wyjątkowego klimatu jaki tam panuje. Za kościołem znajduje się punkt widokowy, można z niego podziwiać np.zachód słońca, nieograniczony żadnymi budynkami. 








Idąc w drugą stronę, traficie na równie ciekawe, spokojne miasteczko o nazwie Funtana. Od strony drogi znajduje się sporo klimatycznych restauracji, można zatrzymać się ma małe co nie co.


Pomiędzy Vrsarem a Funtaną znajdziecie Park Rozrywki z dinozaurami w roli głównej. Zastanawialiśmy się nawet, czy nie zabrać tam naszych pociech, ale odłożyliśmy wizytę na czas, gdy będą większe i będą mogły więcej skorzystać z przygotowanych tam atrakcji. Wprawdzie nie brakuje tam ciekawych rzeczy dla najmłodszych, ale na pewno jest to wspaniała atrakcja raczej dla starszych dzieci.
Link do strony tej atrakcji ze wszystkimi niezbędnymi informacjami poniżej: Dinopark - link

Park rzeźb nowoczesnych

Jadąc w kierunku Vrsaru, nieopodal kempingu, znajduje się ogromny prywatny ogród z rzeźbami nowoczesnymi np. ze stali. Nie trzeba znać się na sztuce, by podziwiać to miejsce. Jest to ciekawa propozycja na spacer, podziwianie widoków oraz poznanie okolicy. Wzdłuż tej samej drogi, prowadzącej do parku, możecie zobaczyć przepiękne pola maków.











Poreč


Poreč to miasto w samym sercu zachodniego wybrzeża Istrii. Posiada długą historię, od czasów rzymskich do dziś minęło ponad dwa tysiące lat, a na ulicach miasta nadal widać zachowaną oryginalną architekturę i wiele innych zabytków. Na uwagę zasługuje tutaj bazylika z mozaikami z VI wieku, wpisanymi na listę Zabytków Światowego Dziedzictwa przez UNESCO w 1997r
W mieście znajdziecie liczne restauracje, kawiarenki, dyskoteki, bary czy też kasyna. Jest to też wspaniałe miejsce do uprawiania sportów wodnych.
Jeżeli mamy ochotę na spokojne spędzenie czasu, polecam po prostu spacer po mieście, wzdłuż mariny, brzegiem morza.























Jeżeli wybierzecie Poreč jako miejsce docelowe, znajdziecie tu w zasadzie wszystko czego potrzebujecie. Miasto to, nazywane perełką chorwackiej turystyki, ma wiele do zaoferowania. Jest co zwiedzić, gdzie zjeść, pospacerować, odpocząć, pobawić się z dziećmi oraz aktywnie spędzić czas uprawiając różnorakie sporty.

Strona oficjalna miasta

Motovun

Motovun oddalony 25km od miasta Porec położony jest na wzgórzu 227m npm i jest przykładem kolonialnej architektury weneckiej. Spacerując wokół miasta po starych murach obronnych można podziwiać zapierający dech widok na okolicę. Zobaczymy też winnice oraz lasy ze sławnymi Truflami.
W wielu sklepikach z pamiątkami możecie ich skosztować na darmowej degustacji.
Miasto ma niesamowity klimat, przepiękne widoki warte zobaczenia. Polecam.












Jeżeli odwiedzacie Motovun pod koniec sierpnia, nie przegapcie Festiwalu Filmowego, na którym można obejrzeć niezależne awangardowe filmy ze Stanów Zjednoczonych i Europy.


Livade

Leżące tuż obok Motovun Livade to malownicza wieś zwana centrum trufli znana z "Dni Trufli", dedykowanych podziemnemu grzybowi, który oprócz swoich walorów smakowych uważany jest za afrodyzjak.
Trufle-Źródło:Internet

Ciekawostka! W 2000r znaleziono tutaj największego na świecie trufla, który został wpisany do Księgi Rekordów Guinessa :)

Savudrija

Savudrija to stara rybacka wioska, położona 8km na północ od miasta Umag. Przepięknie położona daje wrażenie, że znajduje się na samej krawędzi. Pierwotnie korzystali z jej uroków Austriacy, mający tutaj ośrodek zdrowia, dziś przyciąga spacerowiczów i amatorów windsurfingu.

Warto zobaczyć sławną latarnię, wybudowaną  w 1818r, w otoczeniu przepięknej zieleni.


Widok z góry:Źródło:Internet


Lim Fjord





Przepiękne miejsce oddalone kilkanaście kilometrów od naszej docelowej miejscowości Vrsar to zatoka Limska. Można ją zobaczyć na kilka sposobów. Jadąc samochodem mamy możliwość zatrzymania się w kilku miejscach i skorzystania z platform przygotowanych dla turystów, by mogli podziwiać okolicę (niestety jadąc nic nie widać ze względu na dużą ilość krzaków posadzonych wzdłuż drogi)



Jeżeli mamy chęć, można wykupić wycieczkę statkiem i popłynąć w głąb kanału. Tu wybór jest ogromny, od wycieczek całodniowych z tzw. piknikiem, czyli jedzeniem i piciem w cenie do opcji 2-godzinnego rejsu tylko na fiord. My zdecydowaliśmy się na tę drugą opcję ze względu na wiek naszych dzieci. Uważaliśmy, że całodzienny rejs to dla nich za dużo, nie byliśmy też pewni jak dziewczynki zareagują na podróż statkiem.
Za cenę 100KUN od osoby dorosłej ( dzieci nie płaciły nic) wykupiliśmy rejs małym stateczkiem ze szklanym dnem. Rewelacji może nie było jeśli chodzi o podziwianie dna morskiego (zwłaszcza jeśli ktoś miał przyjemność podziwiać choćby Morze Czerwone w Egipcie), ale dla naszych dzieci była to frajda. Zobaczyć muszle, ślimaki czy po prostu bąbelki wydobywające się ze statku, dostarczyły im niezapomnianych wrażeń. 



Na statku było bezpiecznie, można siedzieć w środku lub wyjść na zewnątrz, choć oczywiście tam już trzeba malucha pilnować. 
Po drodze (mniej więcej w połowie kanału) statek zatrzymuje się na pół godziny w Grocie Piratów, trzeba niestety wnieść tu dodatkową opłatę w postaci  KUN, w zamian za co otrzymujemy pamiątkowe pocztówki. Sama grota nie powala na kolana, ale widoki są przepiękne.

!Wchodząc po schodkach "spotkałyśmy" z E. węża, był dość spory, trochę się wystraszyłyśmy obie, ale on chyba jeszcze bardziej, bo uciekł na drzewo. Tak czy siak lepiej uważać.













Na dole kanału, znajduje się droga, którą można dojechać wzdłuż fiordu i dotrzeć do restauracji, obejrzeć zalew tym razem z dołu.

Pula 

Oddalone o ok.58km miasto odbiega nieco swoim klimatem od innych, które zwiedzaliśmy, a to za sprawą dość sporego portu oraz stoczni, która w przeszłości pod panowaniem austro-węgierskim stanowiła to ważne centrum.  Uważana przez wielu turystów za jedno z brzydszych miast, Pula ma jednak wiele pięknych zabytków do zaoferowania. Koniecznie zobaczcie amfiteatr, szósty w kolejności największy na świecie, mogący pomieścić aż 22.000 widzów. Wchodząc na górę możemy poczuć ducha czasu a schodząc do podziemi (płatne) przenieść się w krwawe czasy walk.
 Obecnie latem odbywają się tu teraz koncerty, występy i inne formy rozrywki.
Urokliwe stare miasto z restauracjami oferującymi typowo chorwackie i włoskie przysmaki jest dobrym miejscem na spacer.


























Hum - najmniejsze miasto na świecie!

Usytuowane w centralnej Istrii, miasto Hum jest według Księgi Rekordów Guinessa najmniejszym miastem na świecie, gdyż posiada zaledwie 23 mieszkańców! Wjeżdża się do niego na wzgórze, dlatego też rozpościera się przepiękny widok na okolicę. Odwiedziliśmy kilka lokalnych sklepów z pamiątkami i tym samym poznaliśmy połowę "Humian" ;) Warto odwiedzić to miejsce w którym urokliwe uliczki, sklepiki z ręcznie tworzonymi pamiątkami tworzą niepowtarzalny klimat.
















Grožnjan

Kolejne miasto usytuowane na wzgórzu, Groznjan jest XIV-wieczną wenecką fortecą odrodzoną jako centrum sztuki. Nie może tu zabraknąć najważniejszych artystów czy muzyków.
Tak jak wiele innych miast na Istrii, architektura odzwierciedla wpływ Wenecji. Zachowały się fragmenty murów obronnych i brama główna.















Rovinj


Rovinji to najbardziej romantyczne miasto na Istrii, w pierwszej dziesiątce miejsc, które powinno odwiedzić się w Chorwacji. Swoim wyglądem przypomina poniekąd miasta włoskie Cinque Terre, gdyż tak jak one posiada kolorowe domy zbudowane na wzgórzu, w szczycie którego znajduje się wenecka wieża (możesz poczuć się jak we Włoszech)
Rovinji jest nadal aktywnym portem rybackim, skąd można również wybrać się na wycieczkę do pobliskich wysp. Jest to również miejsce, w którym zbierają się amatorzy nurkowania, by zobaczyć sławny wrak Baron Gautsch. Dla tych nienurkujących, polecam akwarium z ciekawymi okazami.





























PRAKTYCZNE INFORMACJE


Rower
Jeżeli macie możliwość zabrania rowerów, Istria jest wspaniale przygotowana do jazdy. Czy jest to spokojna wyprawa wzdłuż morza, czy hardcorowy wjazd do jednego z miast położonych na wzgórzu, możecie być pewni, że dostarczy wam niesamowitych wrażeń. Piękno jakie napotkacie, jest niezapomniane.
Możecie tu napotkać zorganizowane grupy profesjonalnych rowerzystów oraz rodziny z dziećmi.




Zakupiliśmy dla dziewczynek przyczepkę rowerowo/biegową, wspaniały "wynalazek", nie tylko w przypadku dwójki dzieci. (Wydatek ok 400zł) Jeśli chcą idą, jeśli są zmęczone siadają. 
Niestety tym razem nie mieliśmy ze sobą rowerów, ale następnym razem rower to obowiązek! Widzieliśmy takie przyczepki u wielu ludzi (także przewożących swoje psy ;) i sprawowały się wspaniale!

Lody

Chorwackie lodziarnie wyglądem przypominają włoskie Gelaterie, ale niestety muszę stwierdzić, że dużo im brakuje do prawdziwych, gęstych, naturalnych lodów, które jedliśmy u ich sąsiadów. Są dobre, porcje duże, więc na pewno warto jeść, ale  jednak tym razem punkt dla Włochów za ich niepowtarzalny i niezapomniany smak lodów.


Parkingi / Opłaty 


Hum - 10 Kun  - opłata za parking / zwiedzanie. Do biletu dostajemy pocztówkę ;)

Grožnjan  - brak opłat - kilkadziesiąt miejsc parkingowych wyznaczonych wzdłuż drogi.

Motovun - 20 Kun - do dyspozycji mamy 2 parkingi. Na tyłach cmentarza dla ok 50 aut na górze pod samym miastem oraz bardzo duży na dole ale już 1,5 km wcześniej. Skierowali nas do tego wyżej może zależy to od aktualnej liczby samochodów. Podobno są dni kiedy można wejść na wieżę, ale w dniu naszej wizyty była zamknięta.

Jaskinia Piratów - 7 Kun - za osobę. Jeśli chodzi o dzieci to chyba wolna amerykanka bramkarza ... my zapłaciliśmy tylko / aż za 1 ;) W nagrodę na osobę dostajemy pocztówkę, możliwość zwiedzenia wnętrza jamy oraz wejścia na gniazdo piratów.

Vrsar - parkingi są praktycznie wszędzie przy marinie, w mieście, w uliczkach czy koło ryneczku. Przed sezonem bezpłatne. Pod koniec naszego wyjazdu szykowali się już na otwarcie kas. W samym mieście za wejście na wieżę trzeba zapłacić.

Tunel Ucka - 30 Kun za przejazd - ładne widoki po drodze :)




Zakupy / Ceny

Opłaty za pobyt na kempingu ( 20.05.2017 - 03.06.2017 ) - 2 tygodnie przed sezonem :
360 Euro   2 tyg. w domku Aria Mobile Home
40   Euro   Opłata za sprzątanie domku
5,5  Kuny  Opłata klimatyczna - 1 os / dzień  - dzieci nie płacą :) Cena do końca maja.
7     Kun    Opłata klimatyczna - 1 os / dzień  - dzieci nie płacą :) Cena od czerwca.
1,5  Euro   Opłata za rejestrację - 1 os / pobyt - dzieci płacą :(

Pani w recepcji powiedziała że nie umie wytłumaczyć co to za opłata i dlaczego ją naliczają ;)

O ile pierwszą z w/w opłat musieliśmy zapłacić z góry na 20 dni przed przyjazdem to resztę spokojnie można opłacić na miejscu nawet pod koniec wyjazdu. Za domki płaciliśmy przez stronę Adriatic Kamp - bez problemów.

Za paliwo (Diesel) zapłaciliśmy ok.400zł za 1200km. 

Ceny na kempingu są dość wysokie, ale nieopodal znajduje się supermarket o nazwie Konzum. Tu ceny są podobne do polskich, za wyjątkiem może mięsa.

Lawenda

Myśląc o lawendzie przychodzi nam na myśl pewnie Prowansja a nie Chorwacja. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Wprawdzie za "lawendową wyspę" uważa się wyspę Hvar, ale wszędzie można zakupić lawendę w postaci ręcznie robionych pamiątkowych wyrobów takich jak torebki, poduszeczki, laleczki itd. Oczywiście kto chce, może również przywieźć ze sobą świeży zapach w postaci rosnącej lawendy w doniczce, co też uczyniliśmy - zobaczymy jak będzie się zachowywać w naszym klimacie. (mała 15 Kun, duża 25 Kun)


Wyspa Hvar. Źródło:Internet





Dziękuję za spędzony z nami czas. Mam nadzieję, że było warto :) Zachęcam do odwiedzenia Istrii - na pewno nie będziecie żałować. 
A może ktoś odwiedził któreś z tych miejsc i podzieli się z nami wrażeniami i doświadczeniami?

Jeżeli chciałbyś wiedzieć więcej pisz śmiało! Pomogę, doradzę, odpowiem na każde pytanie.

naszmalyswiatek@gmail.com